Dziś rano, idąc na trening, miałam ochotę śpiewać z radości (czego jednakowoż nie zrobiłam, bo mój śpiew raczej nie przysporzyłby radości nikomu poza mną ;)). Powód był prosty – temperatura wreszcie wróciła do zakresu, w którym mogę normalnie egzystować, a nie leżeć i zastanawiać się, co by tu jeszcze z siebie zdjąć i czy może nie schować się do lodówki 😉 Wczoraj zjadłam całą torebkę mrożonych śliwek. Mrożonych, czyli prosto z zamrażalnika. Na chwilę pomogły, ale długo to nie potrwało. A ponieważ wieczorna prognoza pogody twierdziła, że dziś ma być jeszcze cieplej, byłam naprawdę przerażona. A moja radość, że z rana termometr pokazał cudowne 24 stopnie i przynajmniej w najbliższym czasie nie grozi mi ugotowanie się żywcem, była naprawdę godna lepszej sprawy 😉
Z tej okazji przestałam się żywić mrożonymi śliwkami, pomidorami i wodą i wróciłam do kuchni. Nawet uruchomiłam piekarnik 🙂 Ale na wszelki wypadek, gdyby nie daj Boże miało się znowu ocieplić, przygotowałam danie, które sprawdzi się zarówno na ciepło, jak i na zimno (no może nie w wersji z zamrażarki, ale z lodówki owszem :))
Dzisiaj proponuję Wam sałatkę z pieczonego kalafiora, marchewki i wątróbki drobiowej. Wątróbka zaczęła u mnie gościć na stałe. Z kilku powodów. Po pierwsze po prostu ją lubię 😉 Po drugie, wątróbka to multiwitamina w naturalnej postaci – bogactwo składników odżywczych i samo zdrowie. Jednakowoż, ponieważ wątroba pełni w organizmie rolę filtra, który wyłapuje wszystkie toksyny, jedzenie wątroby zwierząt hodownych w tzw. konwencjonalnych warunkach, karmionych paszą z domieszką antybiotyków czy hormonów, może nie być aż takie super zdrowe. Nie czytałam żadnych badań na ten temat, ale tak mi podpowiada kobieca intuicja 😉 Dlatego bardzo się ucieszyłam, kiedy znalazłam w moim internetowym sklepie spożywczym drób z ekologicznej hodowli, w tym właśnie drobiowe wątróbki. Są oczywiście droższe niż w normalnym supermarkecie, ale nadal tanie jak na mięso. No i zdrowsze dla mnie i pozyskane z przyzwoicie traktowanych zwierząt.
Ostatni powód, dla któego mam zamiar jadać więcej podrobów i „niekonwencjonalnych” kawałków mięsa, to właśnie szacunek dla zabijanych na mięso zwierząt. Skoro już je zabijamy, powinniśmy wykorzystać wszystko, co wykorzystać się da. Dlatego po długim czasie przeprosiłam się z nóżkami w galarecie, planuję pojednanie z flaczkami, w zamrażarce na swoją kolej czeka porcja żołądków, a dziś właśnie kolejny przepis z udziałem wątróbki.
Składniki (na 2-3 spore porcje)
Pieczony kalafior
- 1 średni kalafior
- ok. 2 łyżki oliwy
- 2 spore szczypty soli
- szczypta pieprzu
Smażone jabłko
- 1 spore jabłko
- łyżka oliwy
- przyprawy: sól, pieprz, suszony tymianek, imbir, skórka pomarańczowa (użyłam granulowanej)
Sos
- 2 łyżki tahini
- 2 łyżki wody
- łyżeczka miodu
- sok z połowy cytryny
- 2 szczypty soli
Oprócz tego
- ok. 300 g wątróbki drobiowej
- 2 łyżki oleju do smażenia
- 2 duże marchewki
- opcjonalnie kilka listków świeżego rozmarynu albo tymianku
Przygotowanie
Kalafiora można upiec dzień wcześniej. Dzielimy go na różyczki, umieszczamy w naczyniu żaroodpornym, skrapiamy oliwą, posypujemy solą i pieprzem i pieczemy ok. 40 minut w 180 stopniach.
Wątróbkę myjemy, odsączamy i wycinamy wszelkie białe farfocle 😉 Następnie smażymy na mocno rozgrzanym oleju ok. 4 minuty z każdej strony. Na drugiej patelni (albo na tej samej po umyciu ;)) rozgrzewamy olej. Z jabłka usuwamy pestki i kroimy je na niezbyt cienkie plasterki (u mnie z całego jabłka wyszło ok. 10 plasterków). Układamy cząstki jabłka na patelni, posypujemy po trochu przyprawami (solą, pieprzem, imbirem, tymiankiem, skórką pomarańczową). Smażymy 2-3 minuty, przewracamy na drugą stronę i ponownie posypujey przyprawami. W razie gdyby patelnia wyschła i coś miało zamiar się przypalać, wlewamy kilka łyżek wody. Po kolejnych 2-3 minutach zdejmujemy jabłka z patelni. Marchewkę trzemy na tarce jarzynowej. Wszystkie składniki sosu miksujemy. Wątróbkę kroimy na mniejsze kawałki. W dużym naczyniu mieszamy wszystkie „półprodukty”. Ewentualnie doprawiamy solą i pieprzem i dodajemy odrobinę świeżych ziół. Smacznego 🙂