Dziś mam dla Was przepis na nietypowe muffinki 🙂 Jak wiecie, interesuję się trochę dietetyką i różnymi stylami odżywiania, z któych część testuję na sobie. Miałam dosyć długi okres wegański i miałam też czas z dietą Paleo. W skrócie przecz ujmując, opeira się ona na założeniu, że najodpowiedniejszą dietą dla człowieka, do której jesteśmy ewolucyjnie przystosowani, jest pokarm oparty na mieście, rybach, jajach i warzywach, z niewielkim dodatkiem owoców i nasion. Powinno się natomiast unikać zbóż i nasion roślin strączkowych oraz nabiału, bo te pokarmy pojawiły się w naszej diecie stosunkowo niedawno i nie zdążyliśmy się do niach zaadaptować, w związku z czym są dla nas niezdrowe.
Muszę przyznać, że dobrze się czułam fizycznie na takim jadłospisie, więc może coś w tym jest. Jednakowoż, jak już kiedyś pisałam, wszelkie diety wykluczające kategorycznie cokolwiek nie służą mojej psychice. Jeśli wiem, że nie mogę np jeść chleba, to będę miała ochotę TYLKO na chleb i będę wysoce niepocieszona, że nie mogę zejść jedynej rzeczy, na którą mam chęć, choć normalnie nie żywię się przecież samym chlebem… Też tak macie?
Odpuściłam więc Paleo, ale wyniosłam z tego okresu ostrożność w podejściu do pieczywa i produktów mącznych. Wiem już na przykład, że chociaż nie umieram od kromki chleba, to przyswojenie dużej ilości glutenu (czytaj: góra makaronu w restauracji popita piwem) powoduje u mnie sensacje żołądkowe. Jadam często pełnoziarniste produkty zbożowe (achhh, owsianka :)), ale jednocześnie staram się szukać zdrowych i ciekawych alternatyw, choćby po to, żeby spróbować kulinarnych nowości. I w toku takich własnie poszukiwań narodziły się te babeczki.
Eksperymentując z Paleo nauczyłam się piec ciasta czy muffinki, w któych zamiast mąki używałam mielonych orzechów albo wiórków kokosowych, ale o ile efekt smakowy był bardzo zadowalający, to kaloryczność już niekoniecznie. Nie oszukujymy się, orzechy to głównie tłuszcz. Pomyślałam jednak, że może warto spróbować upiec coś z mąką z cieciorki. Można ją dostać w sklepach ze zdrową żywnością, a czasem w większych sklepach spożywczych. Nie kosztuje fortuny – ok. 6 zł za pół kilograma. Jeśli chodzi o wartości odżywcze, to ma same zalety: jest bezglutenowa, zawiera niewiele tłuszczu, a za to sporo białka, a poza tym nie jest tak drobna jak zwykła mąka, dzięki czemu muffinki mają fajną „gęstą” fakturę. Bez problemu wyjęłam je z foremek, żyją już trzeci dzień i nadal są wilgotne i smaczne 🙂 Jeśli nie macie mąki z cieciorki, to myślę, że zwykła mąka też da radę. Na pewno sprawdzi się też „mąka” z orzechów lub migdałów.
Składnki (na ok 10 babeczek)
suche
- szklanka mąki z cieciorki
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- łyżka przyprawy do piernika
- szczypta soli
mokre
- 4 małe jajka (lub 3 większe)
- 4 czubate łyżki masła orzechowego
- 2-3 łyżki miodu (dałam dwie łyżki, ale jeśli lubicie słodsze wypieki, polecam trzy)
dodatkowo
- 3 średnie marchewki
- dowolne bakalie (u mnie garść orzeszków ziemnych, garść słonecznika i garść jagód goji, można pominąć)
Przygotowanie
W misce mieszamy suche składniki. W drugiej misce mieszamy mokre – prawdopodobnie przyda się mikser, bo masło orzechowe jest dość gęste. Następnie wlewamy morke składniki do suchych i mieszamy do połączenia. Dodajemy marchewkę startą na drobnej tarce i ewentualnie bakalie i ponnownie mieszamy. Gdyby masa była za gęsta (tzn. jeśli nie da rady wmieszać całej mąki), można dodać kilka łyżek dowolnego mleka lub wody (ja dałam odrobinę mleka sojowego).
Masę przekładamy do foremek (silikonowych lub posmarowanych olejem) i pieczemy ok. 20 minut w 175 stopniach.
Smacznego 🙂
Przepis dodaję do akcji Love masło orzechowe ed.II