Choć Festiwal Dyni organizowany przez Beę już się zakończył, u mnie w kuchni dynia nadal rządzi, choć powoli dojrzewam do zrobienia kilkudniowej przerwy 😉 Dziś mam dla Was propozycję na szybkie, proste i smaczne danie, które może być obiadem, kolacją, przekąską… Na śniadanie bym tego nie zjadła, bo moje śniadanie musi być słodkie 🙂 Co prawda ta sałatka ma słodką nutę, ale nie wystarczającą 🙂 Na każdą inną porę dnia jest jednak świetna 🙂
Miałam początkowo inne plany co do tej dyni, ale jakoś nie chciało mi się stać przy garach, więc szukałam pomysłu na coś szybkiego, a przy tym zdrowego, najchętniej bez makaronu, który ostatnio konsumuję w zbyt dużych ilościach, co daje się zauważyć w obwodzie bioder 😉 Przypomniałam sobie o leżakującej w szafce kaszy gryczanej oraz kilku przepisach, które gdzieś, kiedyś przeleciały mi przez monitor i głowę 😉 Z tych kombinacji narodził się mój dzisiejszy obiad.
Parę słów o gryce. Wbrew pozorom nie jest to zboże a pestki owocu rośliny spokrewnionej z rabarbarem i szczawiem (człowiek uczy się całe życie ;)). Jest jednak na tyle „zbożowa”, że robi się z niej mąkę, którą można wykorzystać do bezglutenowych wypieków. Badania wykazały, że spożycie gryki pomaga zapobiegać chorobom układu krążenia, wpływa na obniżenie całkowitego poziomu cholesterolu a przy tym obniżenie poziomu „złego” cholesterolu (LDL) i podwyższenie „dobrego” (HDL). Zawiera sporo rutyny, która w połączeniu z witaminą C wspomaga naszą odporność i pomaga walczyć z atakującym nas szczególnie teraz drobnoustrojstwem 😉 Ponadto jest bogata w magnez, który również korzystnie wpływa na system krwionośny, przyczynia się do obniżenia ciśnienia krwi, jest konieczny dla prawidłowej pracy mięśni i redukuje stres. Chociaż dla mnie zawsze i niezmennie najlepszym i jedynym słusznym źródłem magnezu pozostanie czekolada 😀
Zawyczaj gryka występuje u nas w postaci kaszy gryczanej palonej, ale można dostać tez niepaloną i taką właśnie kupuję, bo jest delikatniejsza w smaku, a w razie potrzeby zawsze można ją przez kilka minut uprażyć na suchej patelni i uzyskać w ten sposób paloną.
Przejdźmy do rzeczy 😉 Sałatka 🙂
Składniki (na dwie porcje obiadowe albo 3 mniejsze)
- pół małej dyni
- szklanka kaszy gryczanej (u mnie niepalona)
- 2 garście mrożonej fasolki szparagowej (oczywiście może być też świeża, tylko trzeba ją pociąć na kawałki długości ok 3-2 cm)
- 3 łyżki oleju z pestek dyni
- 2-3 łyżki syropu klonowego lub z agawy
- 4 łyżki sosu sojowego
- 2 łyżki octu ryżowego (pewnie jabłkowy też się nada)
- łyżeczka suszonego rozmarynu
Przygotowanie
Dynię kroimy na nieduże kawałki. Na dno naczynia żaroodpornego wlewamy około 1 cm wody, wkładamy kawałki dyni i pieczemy przez godzinę w 180 stopniach. Można to zrobić dzień wcześniej. Wystudzoną dynię kroimy w niedużą kostkę. Kaszę gryczaną wrzucamy do wrzącej osolonej wody i gotujemy na średnim ogniu 15-20 minut (powinna być miękka, ale się nie rozpadać. Odcedzamy i przelewamy zimną wodą. Fasolkę gotujemy na półtwardo. Mrożoną wrzucamy do wrzącej wody i gotujemy ok 5 minut, co do świeżej, to szczerze mówiąc nie wiem ;). W sporej misce mieszamy kaszę, dynię i fasolkę. Dodajemy olej z pestek dyni (moim zdaniem akurat w tym przepisie to ważne, żeby był to olej z dyni, bo jest bardzo aromatyczny. Może olej sezamowy albo jakiś orzechowy też byłby dobry…). Następnie dodajemy rozmaryn, sos sojowy, syrop z agawy i ocet. Ja użyłam takich ilości jak na liście składników, ale najlepiej to robić stopniowo i próbować po drodze, żeby smak Wam odpowiadał, zawsze można też dać więcej.
I gotowe 🙂 wcinamy 🙂